piątek, 10 listopada 2023

Rozmowy ze sportowcami: Maciej Gładysz

Maciej Gładysz to młody i bardzo obiecujący kierowca, który w minionym sezonie zakończył swoją kartingową przygodę. Zawodnik przygotowuje się już do kolejnego roku rywalizacji i występów w hiszpańskiej Formule 4.

Gładysz pochodzi rodziny o bogatych wyścigowych tradycjach. 15-latek od najmłodszych lat ścigał się na kartingowych torach, jednak przyznaje, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. W tym sezonie polski kierowca przesiadł się już do większych samochodów i testował bolid F4 podczas obozu Ferrari w Maranello. W specjalnej rozmowie Gładysz potwierdza, że za rok wystąpi w hiszpańskiej Formule 4 i będzie celować w zwycięstwo.

Wyścigowo mamy martwy okres, ale zgaduję, że się nie nudzisz. Jak spędzasz czas po sezonie?

Wszystko w porządku. Teraz mamy przerwę przed sezonem testowym i przygotowuję się do niego na siłowni, mentalnie oraz na symulatorze. Nadrabiam też zaległości w szkole, bo niedługo pierwsze testy na torze Paul Ricard we Francji.

A jak udaje ci się łączyć występy ze szkołą?

Niestety nie mam indywidualnego toku nauczania podczas pierwszego semestru w liceum i jest ciężko, ale jakoś muszę dawać radę. Gdy wróciłem po testach z zagranicy, to uczniowie byli w trochę innym miejscu z materiałem, ale myślę, że dam sobie radę i od stycznia będzie mi łatwiej.

Jakie masz plany na zimę?

Grudzień będzie bardzo intensywny, bo będę miał 10 dni testowych, a to bardzo dużo. Mam nadzieję, że wszystko dobrze się ułoży. Chcę się dobrze przygotować do nowego sezonu w hiszpańskiej Formule 4. Myślę, że jestem w jednym z najlepszych zespołów F4, który startuje również z sukcesami w FIA F3 oraz FIA F2. Tempo jest świetne. Na testach byłem jednym z najszybszych zawodników.

Rozpatrywałeś inne możliwości niż hiszpańska F4?

Myślałem też nad włoską F4, ale zdecydowaliśmy się na Hiszpanię. Uważam, że poziom jest tam dobry i to dobra decyzja. Planem jest też jazda w całym sezonie Winter Series. Ta seria mocno się rozwija, przed rokiem ścigał się tam Kacper Sztuka, więc spodziewam się wysokiego poziomu. Dużo teamów z różnych państw będzie tam startować. Oprócz Hiszpanii planuję też dwa lub trzy wyścigi we włoskiej F4. Zobaczymy, jak ułoży się rok.

Dla ciebie był to intensywny sezon, sporo się działo i to w całej Europie.

Sezon był niezły. Nie notowałem jakichś niesamowitych wyników, ale mogę powiedzieć, że miałem też trochę pecha. Po zmianie silników mieliśmy dużo lepsze tempo i byłem w stanie walczyć o zwycięstwa w wyścigach. W lipcu po Mistrzostwach Europy zakończyliśmy starty w kartingu, a dwa dni później byłem już w Maranello.

Tam brałeś udział w Ferrari Driver Academy Camp. To było dla ciebie wielkie wyróżnienie. Jak ci się podobało we Włoszech?

Cieszę że zostałem zauważony przez Ferrari i wybrany na czterodniowy obóz w Maranello. To były bardzo ciekawe i intensywne cztery dni. Pierwszego dnia mieliśmy treningi mentalne, trening  w symulatorze oraz okazję do przedstawienia się innym. Była również rozmowa z Szefem Ferrari Driver Academy, Marco Matassą. Odbyliśmy również track walk z inżynierami po torze Fiorano, który służy do testów bolidów F1 Scuderii Ferrari.

Drugiego dnia trenowaliśmy w bolidach F4, które zostały przygotowane przez czołowy zespół tej kategorii, Prema Racing. Trzeci dzień był jednym z ważniejszych, bo sporo się działo. Niestety przed kwalifikacjami złapałem gumę i nie byłem w 100% przygotowany, ale ostatecznie poszło mi bardzo dobrze. W drugiej części byłem najszybszy z przewagą 0,2 sekundy i myślę, że to bardzo dobry wynik na tak krótkim torze. Do samochodu referencyjnego, który prowadził etatowy kierowca akademii, Tuukka Taponen, traciłem niewiele.

Symulacja wyścigu trwała 30 minut. Trzeba było bezbłędnie ją przejechać i dbać o opony, żeby nie skończyć wyścigu przedwcześnie. Ja pojechałem dobrze, szybko i równo, byłem z siebie zadowolony. W ostatnim dniu zostałem sprawdzony pod kątem wysiłku fizycznego, mentalnego oraz motorycznego pod czujnym okiem trenerów. W czasie obozu nie zabrakło także pracy z mediami, co również stanowi ważny element życia sportowca.

Szkoda, że nie dostałem się do finału programu, bo taki był cel, ale mam motywację, żeby dalej ciężko pracować i się rozwijać.

Wspomniałeś, że za rok będziesz jeździć w hiszpańskiej F4. Niedawno brałeś udział w Richard Mille Young Talent Academy, gdzie stawką było gwarantowane miejsce w tej serii.

Trochę się zaskoczyłem. Moim zdaniem spisałem się bardzo dobrze, ponieważ na torze pokazałem się najlepiej. Szkoda, że tak wyszło i nie wygrałem. Najbardziej cieszy mnie to, że i tak pojadę w tej serii w topowym zespole. Zespół bardzo mi się spodobał, panuje tam świetna atmosfera i profesjonalizm. Samochód był świetny i dobrze czułem się tam już podczas pierwszych testów.

Planujecie już kolejne kroki w  twojej karierze?

Jesteśmy przygotowani na kolejne etapy mojej kariery, ale na razie skupiamy się na przyszłym sezonie i na tym, żeby pokazać się z jak najlepszej strony. Celem będzie wygrać hiszpańską F4, a potem może FRECA lub FIA F3, ale to jeszcze długa droga.

W tym roku dzięki współpracy Scuderii AlphaTauri i Grupy ORLEN byłeś gościem włoskiego zespołu podczas Grand Prix Holandii. Co zapadło ci w pamięć?

Jestem bardzo wdzięczny mojemu sponsorowi, marce ORLEN, za tę możliwość. Obecność w padoku była dla mnie niesamowitym przeżyciem i świetnie było zobaczyć to wszystko od środka. Spotkanie z Franzem Tostem też było bardzo ciekawe.

Oglądanie wyścigu z boksu to marzenie chyba każdego chłopca interesującego się F1.  Zobaczenie pracy inżynierów i rozmowa to bardzo cenne doświadczenie, które na pewno zaprocentuje w przyszłości.  Pierwszy raz byłem w takim towarzystwie i mogłem minąć się z Lewisem Hamiltonem czy Maksem Verstappenem. To było dla mnie wspaniałe przeżycie.

A propos innych kierowców. Masz jakiegoś torowego idola, na którym się wzorujesz?

Charles Leclerc. Szkoda, że ostatnio ma takiego pecha i zdarzają mu się błędy, ale bardzo go lubię. Pokazuje niesamowite tempo i wygrywa czasówki, chociaż nie ma najszybszego bolidu. Podoba mi się jego sposób bycia i styl jazdy.

Pochodzisz też z bardzo wyścigowej rodziny. Od zawsze wiązałeś swoją przyszłość z torem?

Tak, mój dziadek Janusz startował w rajdach samochodowych i był organizatorem serii wyścigowych. Mój tata z sukcesami ścigał się w wyścigach w Polsce i za granicą, a moja siostra Natalia ścigała się z powodzeniem w kartingu. Także mój wujek Marcin startował wyścigach i rajdach samochodowych.

Na początku wolałem piłkę nożną, ale jakoś nie poczułem miłości do tej dyscypliny. Poszedłem w stronę kartingu i pierwsze jazdy też nie były idealne, ale z czasem zaczęło się dziać i zobaczyłem, że jestem szybki. Jak miałem 8-9 lat, to wygrywałem już wyścigi i wtedy niesamowicie ciągnęło mnie na tor. Najważniejsze to właśnie cieszyć się z jazdy. Nie zawsze się wygrywa, więc trzeba dostrzegać radość także w samej rywalizacji. To najpiękniejsze w sporcie.