czwartek, 21 marca 2024

Marcin Oleksy przed Polska-Estonia: Piłkarze wiedzą, jak ważne są te baraże

Przygotowujący się z resztą ampfutbolowej reprezentacji do Euro 2024 Marcin Oleksy podzielił się swoją opinią na temat kadry Michała Probierza, którą już w czwartkowy wieczór czeka rywalizacja w barażach o mistrzostwa Europy w Niemczech. - Najważniejsze na pewno będzie nastawienie mentalne zespołu - ocenił.

21 marca piłkarska reprezentacja Polski rozegra pierwszy z – miejmy nadzieję - dwóch meczów, których stawką będzie awans na Euro 2024 w Niemczech. Drużyna prowadzona przez Michała Probierza zmierzy się z Estonią w półfinale baraży, a w przypadku zwycięstwa w finałowej rywalizacji będzie na nią czekać Walia lub Finlandia. Na kilka dni przed tymi spotkaniami polski amp futbolista, Marcin Oleksy podzielił się swoimi przewidywaniami i ocenił obecną sytuację w polskiej kadrze. Zdobywca Nagrody FIFA im. Ferenca Puskasa w 2022 roku opowiedział również o przygotowaniach amp futbolowej reprezentacji do mistrzostw Europy, które w czerwcu odbędą się we Francji.

W spotkaniu z Estonią reprezentacja Polski będzie wyraźnym faworytem, ale wcześniejsze spotkania, jak chociażby to z Mołdawią (2:3) pokazały, że nie można nikogo lekceważyć. Jakie masz przewidywania i oczekiwania co do tego meczu?

- Na pewno nie można lekceważyć Estonii. Wcześniejsze mecze pokazały, że na tę chwilę kłopoty mogą sprawić nam wszystkie reprezentacje, ale piłkarze wiedzą, jakie stoi przed nimi zadanie. Te baraże są bardzo ważne, żeby dostać się na mistrzostwa Europy. Na pewno najważniejsze będzie nastawienie mentalne zespołu. Mamy świetnych chłopaków do grania i widzimy to w klubach, w których grają na co dzień, ale przyjeżdżając na kadrę czegoś brakuje. Ciężko też nam, kibicom stwierdzić, jakie są tego przyczyny. Liczę na to, że ten mecz zakończy się wysokim zwycięstwem - chociażby wynik 3:0 byłby dla mnie satysfakcjonujący. Pokazałoby to, że wcześniejsze spotkania to był tylko wypadek przy pracy.

W meczu z Estonią Biało-Czerwoni będą mieć przewagę w postaci gry przed własną publicznością, ale ewentualny finał baraży będzie oznaczał grę na wyjeździe. W jakim stopniu Twoim zdaniem będzie mogło mieć to wpływ? Sam wielokrotnie grałeś w meczach przed kibicami rywali.

- Patrząc ze strony zawodnika, gra przed własną publicznością często jest sporym stresem. Wiadomo, że jest to potężne wsparcie, ale w momentach, w których nie idzie, może to być dodatkowy ciężar. Myślę, że ten ewentualny finałowy mecz na wyjeździe może być dla nas plusem. Na pewno pojechałoby tam sporo naszych kibiców, którzy jeżdżą praktycznie wszędzie za kadrą. Paradoksalnie jestem zdania, że wyjazdowy mecz może być dla nas łatwiejszym zadaniem, niż gra u siebie.

Zakładając pozytywny scenariusz i wygranie z Estonią, w finale baraży reprezentacja Polski zagra z Walią lub Finlandią. Który z tych rywali dawałby Twoim zdaniem większą szansę na awans?

- Dla mnie Walia jest lepszym zespołem i chciałbym, byśmy się zmierzyli właśnie z tą drużyną, bo jeśli już wygrywać i pokazywać charakter, to na tle lepszych drużyn. To byłby taki sygnał, że jeśli pokonamy Walię, to reprezentacja Polski może zacząć wracać na odpowiednie tory. Nic nie ujmując Finlandii, to naszej kadrze zazwyczaj lepiej się gra z wyżej notowanymi ekipami. Pokazały to pamiętne mecze z Niemcami czy Portugalią, w których nie byliśmy faworytami, a potrafiliśmy im się postawić.

Zakładając z kolei nieco mniej pozytywny scenariusz i brak awansu na Euro 2024, jaka Twoim zdaniem przyszłość powinna czekać selekcjonera Michała Probierza? Powinien dalej pracować z kadrą czy konieczne byłoby szukanie nowego trenera?

- Nie jestem zwolennikiem szybkich zmian. Każdy trener, który przychodzi do zespołu narzuca swoje pomysły, a drużyna też musi się do tego dostosować. Potrzeba też trochę czasu na to, żeby te pomysły zaczęły się sprawdzać. Warto dać reprezentacji i trenerowi Probierzowi kredyt zaufania. Oczywiście my, kibice oczekujemy awansu na Euro i myślę, że jeśli się to uda, a na turnieju nawet nie poszłoby wszystko po naszej myśli, to warto byłoby przez dłuższy okres zaufać jednemu trenerowi. Pamiętam reprezentację Adama Nawałki i co prawda mundial w 2018 roku jej nie wyszedł, ale do tego czasu gra Polaków wyglądała świetnie. Byłem trochę zły, że zwolniono selekcjonera, bo myślę, że dałby jeszcze wiele kadrze. Widzieliśmy co było potem - kolejne zmiany, przez co zespołowi ciężko było się odnaleźć.

Michał Probierz zdążył przyzwyczaić, że daje szanse w reprezentacji dość niespodziewanym piłkarzom, chociażby z Ekstraklasy czy niżej notowanych drużyn. Podobnie ma być i tym razem. Myślisz, że baraże o Euro 2024 to dobry czas na powołanie zawodników z mniejszym doświadczeniem w kadrze?

- Myślę, że na to nigdy nie ma dobrego czasu. Pochwalam takie powołania, bo zawodnicy z polskiej ligi mogą dzięki temu zobaczyć, że jednak się da i w kadrze jest miejsce nie tylko dla grających za granicą. Wystarczy ciężko pracować i się pokazywać. Dobrym przykładem jest grający w trzeciej lidze włoskiej Patryk Peda - zagrał naprawdę dobre trzy mecze, choć niektórzy kwestionowali ten wybór selekcjonera. Trzeba szukać nowych piłkarzy, bo kilku zawodników z kadry ma już swoje lata. Może nie da to owoców jutro, za tydzień czy za rok, ale trzeba pracować nad tym, aby reprezentacja się rozwijała. Mamy ciekawe drużyny młodzieżowe i myślę, że jest potencjał.

Niezależnie od wyników baraży, jakiś czas temu doświadczeni reprezentanci, w tym Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny między wierszami zapowiadali, że powoli trzeba myśleć o ich rozstaniu z reprezentacją. Jak Twoim zdaniem będzie wyglądała reprezentacja po ich odejściu?

- Na pozycji bramkarza mamy wielu świetnych zawodników. Oczywiście Wojtek Szczęsny jest topowym piłkarzem, ale o tę pozycję ja bym się nie martwił. W ofensywie też mamy graczy, którzy mogą świetnie zastąpić Roberta. To rzecz jasna będzie wielka strata, bo w swojej najwyższej formie robił dużą różnicę, ale musimy być gotowi na jego ewentualne pożegnanie z kadrą. Myślę, że mamy godnych następców na ich pozycje. Może to wyjść na plus, może na minus, ale każda zmiana zawsze przynosi coś pozytywnego.

Drużyna Michała Probierza jeszcze nie ma pewności gry na Euro 2024. Ampfutbolowa reprezentacja ma ten przywilej i już może myśleć o czerwcowych mistrzostw Europy we Francji. Jak smakuje perspektywa przygotowywania się do tak dużego turnieju?

- Przygotowujemy się już do dłuższego czasu. W 2021 roku na rozgrywanych w Polsce mistrzostwach Europy były zakusy na złoto, ale nie udało się i skończyło się brązowym medalem. Teraz mentalnie zespół nastawia się do walki o zwycięstwo. Mamy parę rzeczy do udowodnienia i warto na nas liczyć. Mistrzostwa świata w Turcji też nie poszły po naszej myśli - tam skończyło się dopiero 13. miejscem. Każdy z nas chce zmazać tę plamę, ale nie ukrywamy, że na pewno będzie ciężko. Byliśmy ostatnio w Maroku i przegraliśmy tam dwa mecze. Ciężko powiedzieć, czego nam zabrakło, ale wiemy nad czym jeszcze musimy pracować. Na treningach to, co zakłada trener, często nam wychodzi, ale w spotkaniach jakoś nie możemy się z tym pozbierać. Mamy jeszcze niecałe 3 miesiące do tego, aby wszystko dograć i przywieźć z tej imprezy medal. Przed nami jeszcze turniej AMP Futbol Kraków Cup w Krakowie. Przyjeżdżają zespoły z Włoch, Holandii czy Ghany. To będzie dla nas świetny sprawdzian formy przed mistrzostwami Europy i szansa na ocenę, jak amp futbol rozwija się na świecie.