niedziela, 22 sierpnia 2021

Legendarny 24h Le Mans z udziałem Roberta Kubicy

Robert Kubica i zespół ORLEN Team WRT znakomicie prezentują się od samego początku sezonu 2021. Polski kierowca oraz jego koledzy – Louis Delétraz i Yifei Ye – wygrali pierwsze dwa wyścigi cyklu European Le Mans Series i obecnie liderują klasyfikacji generalnej. Kolejnym sprawdzianem dla ekipy wspieranej przez PKN ORLEN miał być jeden z najbardziej kultowych wyścigów światowego motorsportu – 24h Le Mans. Całodobowa rywalizacja po raz pierwszy odbyła się już w 1923 roku, a udział w niej stanowi marzenie wielu kierowców. W miniony weekend na torze Circuit de la Sarthe zadebiutował Robert Kubica.

Wyścig 24h Le Mans został zorganizowany już po raz 89., a wiele dotychczasowych edycji z różnych powodów przeszło do historii sportów motorowych. W 1950 roku Edward Ramsden Hall dokonał rzeczy niezwykłej i ukończył 24h Le Mans, spędzając za kierownicą swojego samochodu całą dobę. To właśnie tu została zapoczątkowana tradycja polewania publiki szampanem przez zawodników stojących na podium – w 1967 roku po raz pierwszy celowo zrobił to Dan Guerney. Przebieg poszczególnych edycji również bywał w przeszłości bardzo zróżnicowany – dwa pierwsze zespoły potrafiło dzielić aż 350 km, jak w 1927 roku, lub tylko 20 metrów, co wydarzyło się w 39 lat później.

Równa forma trzech kierowców

Zawodnicy ORLEN Team WRT potwierdzili, że są w wysokiej formie już podczas sesji kwalifikacyjnej Hyperpole. Zespół reprezentował Louis Delétraz, który wywalczył 2. miejsce w kategorii LMP2. Warto przy tym pamiętać, że wysoka pozycja na starcie lotnym wyścigu trwającego całą dobę ma zdecydowanie mniejsze znaczenie. Na 24h Le Mans liczy się przede wszystkim wysoka, równa forma oraz konsekwencja. Tego nie brakuje ani Delétrazowi, ani Yifeiowi Ye, ani przede wszystkim Robertowi Kubicy, który rozpoczynał wyścig za kierownicą prototypu ORLEN Team WRT.

Wszyscy trzej kierowcy od samego początku spisywali się bardzo dobrze, a ich samochód błyskawicznie zadomowił się w czołówce wyścigu i kategorii LMP2. Robert Kubica i spółka świetnie poradzili sobie również z jazdą w nocy, co wydawało się być sporym wyzwaniem. Tym bardziej, że zarówno Polak, jak i Yifei Ye debiutowali w 24h Le Mans. Obaj, podobnie jak Louis Delétraz, zasłużyli jednak na niemałe słowa uznania, bowiem w niedzielny poranek „wjechali” jako jedni z pretendentów do miejsca na podium.

Zabrakło naprawdę niewiele

24h Le Mans to wyścig specyficzny – choć trwa całą dobę, to sytuacja na torze potrafi zmienić się w ciągu zaledwie kilku chwil. Nie inaczej było w przypadku tegorocznej rywalizacji. Kiedy Yifei Ye pojawił się na ostatnim już okrążeniu i wydawało się, że ORLEN Team WRT może nawet wygrać 24h Le Mans, w prototypie zespołu doszło do drobnej usterki. To niestety przekreśliło jego szanse na zwycięstwo.

– Jest to bolesne. Cieszymy się szczęściem siostrzanego samochodu, ale myślę, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. Yifey Ye był w ogniu, jechał świetnie, Louis zrobił swoje, pozostaliśmy skupieni, zaakceptowaliśmy, że mamy usterkę i nadal dostarczaliśmy dobre tempo. Kiedy mieliśmy to wszystko w kieszeni, to bardzo boli – przyznał już po zakończeniu wyścigu Robert Kubica.

To jednak nie koniec sezonu dla ekipy ORLEN Team WRT. Przed nimi kolejne wyścigi w ramach European Le Mans Series, gdzie zespół Roberta Kubicy ma spore szanse na zwycięstwo. Najbliższy odbędzie się 19 września na belgijskim torze Spa-Francorchamps.