Zespół Polaka dobrze czuł się na torze Circuit of the Americans już od samego początku zmagań. Kubica był jednym z najszybszych kierowców podczas treningów, a w kwalifikacjach wykręcił drugi rezultat. Zaraz po starcie utrzymał pozycję i rzucił się w skuteczną pogoń za Antonio Giovinazzim, którego doskonale zna jeszcze ze wspólnych startów w Formule 1. Krakowianin utrzymywał świetne tempo, był bezbłędny i bardzo szybko wyprowadził AF Corse na prowadzenie.

Po dwóch godzinach Kubica oddał samochód partnerowi z zespołu Yifeiowi Ye, który – choć był bardzo mocno naciskany przez Toyotę  – utrzymał prowadzenie w wyścigu. Pierwszego miejsca nie udało się obronić Robertowi Schwartzmanowi. Gdy Kamui Kobayashi systematycznie powiększał przewagę i wydawało się, że spokojnie dowiezie zwycięstwo, do zespołu Kubicy uśmiechnęło się szczęście. Kobayashi zignorował żółte flagi po incydencie na torze i otrzymał karę przejazdu przez aleję serwisową.

Schwartzman wykorzystał ten prezent i zapewnił ekipie AF Corse pierwsze w historii zwycięstwo w najwyższej klasie FIA WEC. Robert Kubica przeszedł do historii motorsportu jako trzeci kierowca, który ma na swoim koncie triumf w tej serii, a także w wyścigu Formuły 1. Przed nim dokonali tego jedynie Fernando Alonso i Mark Webber.